Moim zdaniem to, że takie informacje pojawiają się w mediach, nie zawsze musi być czymś, co jest złe i atakuje Kościół. Chociaż nie przypuszczam też, że wszyscy dziennikarze, którzy o tym piszą, mają na względzie dobro wspólnoty Kościoła. Grzech trzeba nazwać grzechem, przyznać się do niego, prosić o przebaczenie i odpokutować. Ci, którzy zranili drugą osobę, muszą też ponieść konsekwencje swojego zachowania.
Zawsze jednak, gdy tego typu sytuacje pojawiają się, to my jako katecheci jesteśmy tymi, do których nasi uczniowie zgłaszają swoje zastrzeżenia, pytania, niekiedy też oskarżenia i wątpliwości. Kiedyś mój dawny proboszcz powiedział: „Wy, katecheci, jesteście na pierwszej linii frontu” i miał sporo racji, chociaż nie uznaję tego jako walki, bo przecież do kogo mają się zwrócić nasi uczniowie ze sprawami dotyczącymi wiary i Kościoła jak nie do nas?
To, co młodzi doskonale widzą, to jest obłuda w Kościele. I trzeba sobie jasno powiedzieć, że ten grzech jest wśród nas obecny. Mówi się bowiem o walce z grzechem, o pokucie, a często jednak sami ludzie Kościoła tego nie robią. Mówi się o życiu ubogim, ale czy naprawdę nasi duszpasterze żyją ubogo? Mówi się o szczerości, ale czy naprawdę żyjemy tą szczerością? W końcu bardzo dużo mówimy o modlitwie, ale czy sami ją traktujemy na poważnie?
Jest tych pytań sporo. Młodzi widzą, jak żyją ich duszpasterze i katecheci. To nie jest coś, co da się ukryć. To nam się tak wydaje, że pewne sprawy możemy zachować tylko i wyłącznie dla siebie. Tak jednak nie jest.
I niech tak będzie, bo dla ludzi mamy być kimś niesamowicie przejrzystym – jako katecheci, a w przypadku duszpasterzy jeszcze bardziej to powinno być wymagane. Nie mam tu na myśli tego, że uczniowie mają o nas wszystko w...
Pozostałe 90% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów
- 6 wydań magazynu "Katecheza"
- Dostęp do wszystkich archiwalnych artykułów w wersji online
- Dostęp do filmów szkoleniowych
- ...i wiele więcej!